Słońce, lekki wiaterek. Jest ciepło jak na marzec,
skoczkowie chodzą już nie w kurtkach, a w okularach przeciwsłonecznych.
- Patrz, Marit, wujek Rune skacze - odzywasz się,
wskazując ręką na szczyt Letalnicy. Mała, śliczna blondynka patrzy we wskazanym
przez ciebie kierunku. Siedzi na twoich ramionach, śmieje się głośno i
wymachuje zaciśniętymi piąstkami. Ma już pięć lat, to niesamowite, jak czas
szybko ucieka. Niedawno jeszcze była niemowlakiem, ślicznym maluszkiem, który
rzadko płakał i szybko nauczył się chodzić.
Niedawno my byliśmy dziećmi i uczyliśmy się razem iść
przez życie.
- Szkoda, że Rune kończy karierę - mówisz w zamyśleniu. -
Nie zostanie już nikt z chłopaków, z którymi skakałem. Velta był ostatni,
najdłużej się trzymał.
- Nic nie poradzisz, Tom.
Wspinam się na palce i całuję cię delikatnie w policzek.
Marit śmieje się, jak zawsze, kiedy jej
rodzice okazują sobie miłość.
- Wiem, Ingrid. Po prostu... to dziwne. Jakby kończyła
się jakaś epoka w skokach - odpowiadasz powoli. Velta macha w stronę kibiców,
może być już niemal pewny swojego miejsca na podium w ostatnim konkursie jego
życia
- Ale zaczyna się nowa epoka w waszym życiu - mówię,
uśmiechając się. Odwracasz się, kładziesz jedną dłoń na moim brzuchu, drugą
cały czas asekurując Marit siedzącą na twoich ramionach. - Rune wreszcie będzie
miał czas na założenie rodziny, ty może będziesz miał syna i następcę w
skokach, Anders spędzi więcej czasu z dzieciakami... Tak musi być, Tom.
Uśmiechasz się, patrząc na mój zaokrąglony brzuch. W
twoich oczach widzę bezgraniczne szczęście, już od siedmiu lat. Moje blizny
zbladły. Kiedyś opowiemy dzieciom historię naszej miłości. Kiedyś może
zdradzimy ją naszym wnukom.
- Kocham cię, Ingrid - szepczesz. Powtarzasz mi to
codziennie, kilkanaście razy dziennie, odkąd mnie uratowałeś.
- Ja ciebie też kocham Tom - odpowiadam cicho, głaszcząc
cię lekko po nieogolonym policzku. - Najbardziej na świecie.
Płacz może trwać całą noc, lecz o poranku nadejdzie
radość
[Psalm 30]
~*~
Krótko, szybko i konkretnie.
Lubię ten cytat z Psalmu 30.
Dziękuję, że byliście z Ingrid i Tomem.
Wiesz że każde twoje opowiadanie wzbiera w mnie jakieś emocje ? Te na przykład głęboko mnie poruszyło niby tylko historia Ingrid i Toma ale jak najbardziej życiowa !Kończy się jakaś epoka w skokach dokładnie , i przyznam szczerze że cholernie boję się tej chwili! Bież się szybko za coś nowego bo już czekam z niecierpliwością . :)
OdpowiedzUsuńRune staruszek-twardziel :D
OdpowiedzUsuńOjej, ojej, ta historia, ich historia była trudna, pokręcona i bardzo wymagająca, ale na szczęście wszystko skończyło się idealnie, smutki i cierpienia Ingrid zostały wynagrodzone wspaniałą rodziną, ciepłem i miłością. czy można chcieć od życia czegoś więcej niż zwykłego, ludzkiego szczęścia?
To opowiadanie jest wyjątkowe, bardzo. Cieszę się, że mogłam je przeczytać, ze je napisałaś. Jestem geniuszem, jesteś niesamowita! <3
Pokłony, Serduszko, pokłony <3
Cam
to były tylko trzy rozdziały. to były AŻ trzy rozdziały. wierz, lub nie, ale jedna, samotna łza popłynęła po policzku :D sama nie wiem dlaczego...
OdpowiedzUsuńHistoria miłości Toma i Ingrid to po prostu cud, miód i malina. dużo cierpienia, ale i miłość od zawsze na zawsze. Tom opamiętał się w ostatniej chwili :)
Biję Ci pokłony, na prawdę! ♥
i na koniec zacytuję Cam: "To opowiadanie jest wyjątkowe, bardzo. Cieszę się, że mogłam je przeczytać, że je napisałaś." NO DOKŁADNIE! :)
Ten dzień, ten epilog przejdzie do historii :-)
OdpowiedzUsuńPopraw mnie jeśli się mylę (skleroza postępuje), ale to chyba jedyne opowiadanie, które kończy się szczęśliwie. No może jeszcze to o Simonie, ale poza tym chyba więcej nie, prawda?
Nie żebym narzekała oczywiście, bardzo cieszę się z takiego właśnie zakończenia. Żałuję jedynie tego, że ta historia okazała się tak krótka, ale nie zawsze ilość idzie w parze z jakością. A u Ciebie zdecydowanie to drugie wygrywa w przedbiegach. Fajnie, że Tom zdołał ją uratować, skleić na nowo jej serduszko, nauczyć żyć i kochać.
Ale wizja Norwegów kończących karierę w ogóle mi się nie podoba :-(
Dzięki za tę historię.
Marzycielka
Powiem szczerze, że ta historia mimo, że tak krótka jest naprawdę wspaniała ! Pokazuje jak trudne jest życie człowieka. Szczególnie życie człowieka, który nie może jakoby zrealizować swojej miłości. Na szczęście wszystko kończy się dobrze. Niestety w życiu nie zawsze tak jest.
OdpowiedzUsuńWizja Rune, który kończy karierę oraz reszty obecnie skaczących Norwegów, którzy już to zrobili daje dużo do myślenia. Bo jak to będzie, gdy w pewnym momencie włączymy telewizor, by obejrzeć konkurs Pucharu Świata w skokach narciarskich i nie zobaczymy w nim żadnego ze skoczków, których widzimy dziś ?
Dziękuję ci za to opowiadanie, naprawdę wspaniale się je czytało. Dziękuję ci także za braci Hilde. Uwielbiam braci Hilde :D
Pozdrawiam :*
Kocham to opowiadanie za to ze jest takie emocjonalne i mialo takich bohaterów.
OdpowiedzUsuń